2015.06.26 21:39 / news / czytano 5861 / opinie 0
Na góralu na Kotońce swoje piętno odcisnął ząb czasu. Rzeźba stojąca na szczycie skały na Dunajcu przy wjeździe do Szczawnicy niebawem może zniknąć.
Po raz pierwszy rzeźba górala na szczycie skały pojawiła się przed wojną w 1875, miała witać gości przybywających do uzdrowiska i witała przez blisko 40 lat. Ponownie rzeźba pojawiła się w 1997 roku, ale w lipcu 2005 roku piorun zniszczył ją doszczętnie. Dwa lata później wróciła na swoje miejsce dzięki wsparciu spadkobierców hr. Adama Stadnickiego, a dziełem wykonania górala zajął się szczawniczanin Józef Madeja - znany miejscowy rzeźbiarz.
Dzisiaj trudno nie zauważyć, że góralowi daleko do pierwotnego wyglądu. O to, kto powinien odnowić rzeźbę pytał podczas sesji radny Jan Salamon.
- Góral jest nas wszystkich, a jego odnowienie systemem gospodarczym można by zlecić Miejskiemu Zakładowi Gospodarki Komunalnej - tłumaczył Grzegorz Niezgoda burmistrz Szczawnicy.
Problem jednak w tym, że rzeźby nie można odmalować. - Górala nie da się wymalować, dlatego że jest tam mrowisko, drewno jest przeżarte przez owady i spróchniałe - wyjaśniała Józefa Kanclerska dyrektor MZGK.
Włodarz Szczawnicy sprawie musi się przyjrzeć i jak zapewniał rozeznać w temacie.
Autor: mw
Zdjęcia: Magdalena Wojtarowicz