2015.10.17 20:51 / news / czytano 4117 / opinie 0
"Zawsze wychodziłem z założenia, że ktoś głupszy i mniej inteligentny ode mnie nie może mnie obronić” - ,,Wspulnicy” Sławka Michorzewskiego.
Badania naukowe potwierdzają, że minuta śmiechu przedłuża życie o około dziesięć minut, dlatego nie mam najmniejszych wątpliwości, że książka, którą Wam zaprezentuję jest najlepszym lekarstwem na poprawę nastroju, a co za tym idzie – na długowieczność.
Urodzony w 1970 roku Sławomir Michorzewski, pisarz dotychczas mi nieznany, ukończył Akademię im. Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. Jest felietonistą prowadzącym na łamach Gazety Wyborczej rubrykę ,,Ale cyrk” oraz autorem książek nacechowanych absurdem i oscylujących wokół komedii i kryminału.
Zadebiutował w 2012 roku publikując ,,Cyrk”, który ukazał się w tradycyjnym papierowym nakładzie oraz w formie audiobooka w interpretacji Janusza Chabiora (2014r.). Spod jego pióra wyszły również ,,Opowiadania bez puenty” (2013r.) oraz ,,Wspulnicy” pisani wbrew zasadom ortografii przez ,,u”, wydani w tym samym roku nakładem Wydawnictwa Poligraf.
Na ich kartach twórca kreśli historię, która swój początek ma w sopockiej dzielnicy willowej. Przebrane za elektryków szemrane typy, Długi i Gruby, wpadają na tylko z pozoru genialny pomysł wyłudzenia pieniędzy od dyrektora Banku Gospodarności, Adama Niemca. W tym celu udają się do mieszkania Jadwigi i Kornela Kowalskich, bowiem pewni są, że to właśnie lokum bankowca. Gdy prawda okazuje się zupełnie inna, dochodzi do całej serii przekomicznych zdarzeń z udziałem Hali i Ewy, pracownic Agencji Sadomaso, Rogaszewskiego i Mundka – przedstawicieli Agencji Windykacyjnej ,,Romulus”, jak również prawdziwego elektryka, który o ustalonej porze wyłącza zasilanie. Wszyscy pojawiają się na zlecenie Adama Niemca, który z pomocą przyjaciela, psychiatry Jarka Kochowicza, działa w odwecie, na złość sąsiadowi Kowalskiemu. Nie przypuszcza, że z pozoru inteligentny kawał, stanie się początkiem jego własnych kłopotów. Piętrząc się, dotykają one również Pana IKS i Milczącego oraz księdza Jerzego Nowaka urzędującego w parafii na obrzeżach Gdyni.
O co toczy się gra? Czy jest warta świeczki? Kto okaże się być wrogiem, a kto przyjacielem? Co wspólnego z tą sprawą mają przybyli z Francji Krystian i Jean Paul Kowalscy, czyli brat i bratanek Łysego?
Sławek Michorzewski na plan pierwszy kryminalnej komedii dla dorosłych, wysunął postaci dwóch typów spod ciemnej gwiazdy:
Jana Nowaka, zwanego Długim – w zamierzchłej przeszłości nauczyciela wychowania fizycznego, w niczym nie przypominającego pedagoga, przeciwnie – to rabuś pierwszej klasy, którego lepkie ręce biją, gdy zajdzie potrzeba oraz sięgają bez żadnych skrupułów po cudzą własność, począwszy od mieszanki ziół i fajki Szamana Uzdrowiciela, poprzez płaskorzeźbę, na samochodzie skończywszy.
Jego towarzysz, Jurand Prukała, pseudonim Gruby, jawi się czytelnikowi jako niski, siwogłowy, pulchny osobnik z kolczykiem, który trzy miesiące przepracował na stanowisku strażnika miejskiego.
Ich wygląd i zachowanie przywiodły mi na myśl aktorski duet Daniela Sterna i Joego Pesciego, odtwórców ról Marva i Harrego, bohaterów kultowej serii filmów o ,,Kevinie, który został sam w domu” wyreżyserowanych w latach dziewięćdziesiątych przez Chrisa Columbusa.
W tym jakże doborowym towarzystwie przyjdzie żyć Adasiowi Niemcowi, noszącemu zaszczytne miano Liska Chytruska, ponieważ słynie ze skąpstwa. Czas spędzony z rabusiami, zmienia diametralnie naszego bohatera, który ku przeogromnej uciesze czytelnika, decyduje się opowiedzieć po ciemnej stronie mocy i walczyć o przetrwanie w myśl zasady: ,,Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego”.
Pisarz brawurowo pokierował akcją nie dając Wspulnikom nawet chwili wytchnienia, bowiem zabójstwo i rabunek, bitwa na komisariacie, sprytne składanie zeznań, ucieczka ze szpitala psychiatrycznego oraz zmylenie pościgu, zmuszały do ciągłego myślenia w jaki sposób ujść cało z piętrzących się opresji.
Sławek Michorzewski nie pozostawił swych bohaterów bez pomocy: w ręce włożył między innymi dubeltówkę i elektroniczną nianię dla niemowląt z funkcją dźwięku i obrazu. Wyposażył ich też w całe pokłady silnej woli przetrwania, dbając jednocześnie, by w toku absurdalnych zdarzeń trup ścielił się dosyć gęsto.
Wszystko to sprawiło, że od lektury ,,Wspulników” nie mogłam się oderwać, spędzając z nimi w dobrym humorze tylko dwa wieczory.
Na korzyść książki przemawia bowiem język bardzo przystępny odbiorcy, mimo znacznego nagromadzenia wulgaryzmów w partiach dialogowych tekstu. W moim odczuciu zabieg ten autor zastosował, chcąc ukazać niewątpliwy temperament postaci i zarazem wzbudzić u czytelnika odruch śmiechu do łez.
Jedyny zarzut w mojej ocenie stanowi okładka – choć oryginalna, nie zachęca do sięgnięcia po ponad dwustustronicową książkę, po przeczytaniu której mam jednak wielką ochotę zapoznać się z pozostałym dorobkiem Sławka Michorzewskiego.
Co więcej, zaliczam go do grona ulubionych polskich pisarzy i z niecierpliwością czekam na kontynuację ,,Wspulników” zatytułowaną ,,Urzędnik”, która ma pojawić się jeszcze w tym roku.
Spotkajcie się z nimi także Wy. Naprawdę warto, daję słowo!
IWONA NIEZGODA – ur. w 1987 r. w Nowym Targu. Jest absolwentką: Liceum Ogólnokształcącego im Stefana Żeromskiego w Krościenku nad Dunajcem – profil humanistyczny (2006 r.), Państwowej Podhalańskiej Wyższej Szkoły Zawodowej w Nowym Targu – kierunek: Filologia polska (2009 r.) oraz Uniwersytetu Pedagogicznego im Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie – kierunek: Bibliotekoznawstwo i informacja naukowa (2012 r.).
Autor: Iwona Niezgoda
Zdjęcia: wydawnictwopoligraf.pl