2014.11.10 21:32 / news / czytano 4271 / opinie 0
Piłkarze Jarmuty Szczawnica faworytem w spotkaniu z Orkanem Szczyrzyc nie byli tym bardziej, że grali na wyjeździe.
Tymczasem po dobrej grze wygrali 4:2 co może jest niespodzianką ale już nie sensacją bo pod koniec rozgrywek Jarmuta prezentuje się bardzo dobrze i może szkoda, że runda się już kończy.
Mecz ułożył się dla drużyny z Miasta Zdrojowego wręcz znakomicie. W 3 minucie po przechwytach piłki w środku boiska Pawełczak dostał podanie między dwu stoperów Orkana. Po przejęciu piłki ograł jeszcze jednego obrońcę i uderzył z około 22 metrów. Strzał był przedniej marki i piłka po palcach bramkarza wpadła w róg bramki. Gospodarze odpowiedzieli golem bardzo szybko. Piłka została zagrana za plecy Jasiurkowskiego tam zawodnik Orkana dograł futbolówkę wzdłuż bramki do partnera który tylko dopełnił formalności. W 18 minucie za faul na Pawełczaku sędzia podyktował rzut wolny z około 25 metrów. Do piłki podszedł Babik uderzył ponad murem i Jarmuta znowu objęła prowadzenie. Kilka minut później goście podwyższyli na 3:1. Najpierw Mastalski rozprowadził obronę Orkana po czym złamał atak z prawego skrzydła do środka bramki i uderzył. Był to bardzo mocny strzał i bramkarz gospodarzy odbił piłkę ale wprost na nogę Mlaka, który nie miał już problemów z ulokowaniem jej w siatce. W 34 minucie goście mieli wyśmienitą okazję aby odebrać gospodarzom nadzieję na jakąkolwiek zdobycz w tym meczu. Po dośrodkowaniu Pawełczaka w idealnej pozycji znalazł się Labidi i powinien tylko dostawić nogę ale uderzył mocno tyle, że nad poprzeczką. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy faulu w swoim polu karnym dopuścił się Jasiurkowski i sędzia podyktował rzut karny. Do jego wykonania szykowało się co najmniej czterech graczy Orkana ostatecznie do piłki podszedł bramkarz Piwowarczyk. Trener Jarmuty Jerzy Grabara widział jak Piwowarczyk strzelał na meczu z Huraganem i zasugerował swojemu golkiperowi sposób na interwencję. Bramkarz Jarmuty Bobak skorzystał z podpowiedzi i obronił strzał Piwowarczyka. Po tym zdarzeniu gospodarze zaczęli grać z jeszcze większą determinacją i zepchnęli gości do głębokiej defensywy. Konsekwencją ich przewagi był kontaktowy gol zdobyty po zagraniu piłki z rogu w zamieszaniu podbramkowym. Było trochę niepokoju w ekipie ze Szczawnicy Zdroju o końcowy wynik spotkania ale sprawa tak naprawdę rozstrzygnęła się w 74 minucie spotkania. Wtedy to szczawniczanie przeprowadzili kolejną a kontr w której znowu Mastalski znalazł najwłaściwsze rozwiązanie. Po „podholowaniu” piłki zagrał na drugą stronę bramki. Futbolówkę przepuścił Waligóra ale trafiła ona do Pawełczaka, który pewnie umieścił ją w bramce Orkana.
- Wygraliśmy mecz z rywalem, który przed sezonem zaliczany był do faworytów ligi. I tak było przed tym meczem. Mimo to jechaliśmy do Szczyrzyca nie na stracenie ale po jakąkolwiek zdobycz bo upoważniała nas do tego postawa w ostatnich meczach. Zagraliśmy dobre spotkanie i mimo kilku nerwowych momentów szczególnie po stracie goli udało się zrealizować nakreślony plan gry. Wydaje mi się, że łapiemy nić porozumienia z piłkarzami i to napawa optymizmem co dalszej współpracy.
Orkan Szczyrzyc – Jarmuta Szczawnica 2:4 (1:3)
Bramki dla Jarmuty: Pawełczak 3, 74, Babik 18, Mlak 24.
Jarmuta: Bobak – Ciesielka, Babik, Diop, Jasiurkowski (70 Czapp) – Labidi (75 Waligóra), Pietrzak, Hrydziuszko, Mastalski – Pawełczak, Mlak.
Źródło: sportowepodhale.pl
Zdjęcia: Wojciech Niezgoda